te nasze sakralne natręctwa
ty martwy do szpiku moich kości
ja żywy przyłożony do twojej rany
bywało odwrotnie
uwodzicielski czar
kłopot z przyrodzeniem
trądzik i rewolta
krótkotrwałe zmartwychwstanie
tym razem mam wrażenie odchodzę na dłużej
do świata prognoz pogody
i wyreżyserowanych krucjat talentów pobożności
żonglując arachidowymi orzeszkami
kupionymi na parafialnym odpuście