stan alfa

//stan alfa

Tipciowi i Leo

 

 

MAMIKO 2015

Tom „Stan alfa” może sprawiać mylące wrażenie: że mamy do czynienia z krótkimi zapisami lirycznymi, poetyckimi notatkami, próbą oddania zmiennych i chwiejnych nastrojów. W poglądzie takim sporo jest prawdy, bo poezja Sawickiego jest sensualna i intensywna dzięki umiejętności świetnego operowania metaforą i obrazem. W gruncie rzeczy otrzymaliśmy jednak coś innego: precyzyjnie skonstruowany poemat o wielu walorach intelektualnych. Co jest jego treścią? Poetycka kosmogonia: opowieść o źródłach istnienia i wrażliwości. Ta opowieść przywraca nam wiarę w tak mocno nadwątloną obecnie prawomocność poznania świata przez poezję i dzięki poezji.

Andrzej Skrendo

Recenzje

Lapidarność i enigmatyczność czyli nowa kontynuacja poezji lat 90-tych. O „Stanie alfa” Bartosza Sawickiego

Zbicie zwykłych obserwacji wziętych z życia codziennego z wyszukaną metaforyką, czy enigmatycznym stylem rozpoznawalnym tylko dla grona wtajemniczonych otrzymało w polskiej poezji lat 90-tych XX wieku miano liryki ponowoczesnej. Krytycy (m.in. Karol Maliszewski, Jarosław Klejnocki) zauważali w takiej poezji także przemieszanie różnych rejestrów języka, fragmentaryczność wizji świata wyłaniającą się z tekstów poetyckich i nawiązania w niej do kultury popularnej. Taka poezja i literatura miała być wielojęzyczna i posiłkować się nawiązaniami i cytatami z różnych poziomów kultury wplecionymi do tekstu. Poezja Bartosza Sawickiego z tomu „Stan alfa” ma wiele cech poezji ponowoczesnej lat 90-tych, nie jest to kolejny modernistyczno-strukturalny tom lingwistyczny pisany pod koła uniwersyteckich krytyków, którzy uwielbiają poezję o języku i jego możliwościach, nie jest to także kontynuacja poezji neoapokryfistów, którzy od 10 lat biją brawo kolejnym połączeniom kultury literackiej z religią katolicką w Polsce. Lapidarność, nieciągłość i enigmatyczność to najbardziej jaskrawe cechy poetyki Sawickiego w tomie „Stan alfa” stąd niekiedy kojarzyć się może z twórczością Marcina Sendeckiego, ale nie wydaje mi się by Sawicki był epigonem Sendeckiego. Mimo pewnych cech charakterystycznych dla banalnej wizji ponowoczesności związanych z kpiarstwem, lekkością traktowania spraw ważnych dla kultury, wiersze Sawickiego są pisane przeważnie w doniosłym, poważnym tonie i należą do tej poważniejszej wizji ponowoczesności związanej z świadomością epoki wyczerpania pewnych chwytów i motywów należących do charakterystycznych cech literatury nowoczesnej. Wraz z nastaniem ponowoczesności orzeczono i dostrzeżono konwencjonalność wszelkiej literatury, jej możliwości poznawcze okazały się nie wystarczające, raczej postulowane przez nowoczesność, niż spełnione w literaturze, albo spełnione tylko w obrębie pewnego projektu. Badacze i krytycy zauważyli, że literatura i filozofia bardziej uwikłane są w język niż wcześniej zauważano. Myślę, że poezja Sawickiego wyrasta z doświadczeń namysłu nad istotą ponowoczesności, jednakże jest próbą wyjścia z formuł powtarzanych przez wiele lat przez krytyków niczym mantra i próbą opisania świata, życia, drobiazgów egzystencjalnych mimo wiedzy o małych możliwościach poznawczych literatury i wyczerpaniu jej wielu możliwości. Stąd pojawia się w poezji Sawickiego niekiedy ponowoczesna lekkość, banał, sztampa. Samo dedykowanie książki i dwóch wierszy zmarłym psom – Tipciowi i Leo jest niczym innym jak powtórzeniem pewnego gestu znanego z archiwum polskiej literatury, ponieważ barokowy poeta Jan Andrzej Mortszyn pisał nagrobki dla swoich psów. Mi to nawiązanie akurat nie gra w tym tonie, bo ten tom to coś więcej niż beztroska zabawa archiwami kultury i w sumie jest tylko lekkim odciążeniem poezji Sawickiego. Oprócz owego nawiązania do baroku, pojawiają się w wierszach Sawickiego także inne motywy i postaci znane z kultury jak Hertha Müller szukająca drogi do serialowego, fikcyjnego miasteczka Twin Peaks („Kryptografia”), w „Kaczkach” mamy być może nawiązanie do jednego wiersza Franka O’Hary, jednakże zamiast Lady Day pojawia się w wierszu Sawickiego, amerykańska poetka Sylvia Plath. Jednakże nie jest to nawiązanie mocne stąd moje „być może”, gdyż podobny wiersz o ważnym dniu napisała niegdyś krakowska poetka Alicja Zemanek – „Dzień w którym zniknęłam” z tomu o takim samym tytule, a nieważny dzień opisała w swoim wierszu Wisława Szymborska. W „Harnasiu z Doliny Charlotty” pojawiają się, oprócz opisu zawartości damskiej torebki, dywagacje na temat filmowego „Janosika” (granego przez nie żyjącego już Marka Perepeczkę) na okładce jakiejś gazety. Tematami wierszy Sawickiego są także sprawy osobiste, erotyczne wyobrażenia zbijane z różnorodnymi niezwykłymi wizjami, marzenia o opuszczeniu ciała, w jednym wierszu przywołany zostaje ojciec, w innym przygnębia podmiot liryczny zziębnięty pies, czytamy także o narkotykach. Makabryczna metaforyka nekrofilska pojawia się w wierszu „Weganitaryzm”, w którym czytamy o „kopulacji nowej idei /z trupem stygnącej przeszłości”. Oprócz większej dozy tekstów osobistych i tych o zabarwieniu erotycznym, wiersze Sawickiego są różnotematyczne, nie układają się wokół jakichś centralnych motywów dominujących w tomie wierszy Sawickiego. Jednak widać lekką obsesję erotyczną podmiotu lirycznego na pewno bulwersującą nowe pokolenia literackich bigotów jednakże utrzymaną według mnie w ryzach w artystycznego wyrazu. Z rekwizytów technologicznych charakterystycznych dla współczesności, o które postulował kiedyś Paweł Dunin-Wąsowicz w swoich tekstach pojawiają się w „Stanie alfa” pliki MP3 („Głuchoniemy”), internetowy portal społecznościowy Twitter („Twitter”), smsy („Cargo”) oprócz tego rzeczy należące do przemysłu seksualnego – tabletki wczesnoporonne („Wykopaliska”), tabletki gwałtu („Moderat”). Co najważniejsze odważna metaforyka i tematyka wierszy Sawickiego nie jest nastawiona na szokowanie czytelnika. Czytając tom Sawickiego także nie ma się wrażenia przerostu formy nad treścią, notowanie przez wiersze nowinek technologicznych nie zaciemnia obrazu wierszy. Wszystko to funkcjonuje w obrębie tomu Sawickiego jako część świata przeżywanego i opisywanego przez poetę, nie ma się wrażenia szokowania publiczności nawet najbardziej makabrycznymi sprawami i tematami pomijanymi przez poetów, którzy próbują się przypodobać dzisiejszym włodarzom kultury, którzy żyją sentymentem za latami 80-tymi i upolitycznioną poezją. Tom Sawickiego na tle dzisiejszej produkcji literackiej wyróżnia się świadomością literacką, a kontynuowanie poetyki i tematów z lat 90-tych jest na pewno wartościowsze niż kontynuowanie awangard i lingwizmów wyrosłych za totalitaryzmu. Takiej poezji jak Sawickiego było niegdyś więcej, a dzisiaj poza Biurem Literackim, ukazują się pojedyncze tomy z poezją postprlowską. W samym Mamiko takich świadomych, ponowoczesnych książek wyszło niewiele – oprócz tomów Przemysława Karpińskiego i Jacka Mączki, które wyszły nie tak dawno, możnaby wymienić jeszcze książki Ryszarda Chłopka i Wojciecha Brzoski, które wyszły w pierwszych latach istnienia wydawnictwa. To pokazuje pewien kryzys polskiej poezji. No ale tak to jest, ci co wygrywają w literaturze w danym czasie, w dłuższej perspektywie znajdują miejsce na śmietniku historii o ile nie są Mickiewiczami, Miłoszami, czy Przybosiami.

Mateusz Wabik