NIEWIDZĄCE OKO

ta śmierć nie nastąpi z rozpaczy

choć będą jakieś migawki śmiertelne

jak uwięziony w snopie światła

jak tłuczenie pięściami

żarówek uczepionych sufitu

jak tarzanie się pośród niewidzialnych ryb

i widzialnych promieni słońca

w jeziorze bez dna

i w studni z dnem topienie kota

przez wiejskie dzieci

ubrane odświętnie do procesji

ty jesteś boże ciało

ciebie biorą i jedzą wszyscy

no cóż ta śmierć będzie

z braku łaknienia

z nadmiaru snu

ona się weźmie z dziwnej starości

z zapadnięcia w fotel

bo jakakolwiek myśl

podpowiadająca troskę o cokolwiek

przybliży godzinę odejścia

bo jakżeby to dbać o deszcz

gdy jest się drzewem

jakżeby to zabiegać o plony

gdy wszystko dzieje się przez się

i jakżeby można

wyprzedzić coś co zawsze tu było

mały chłopczyku

kopiący w lesie purchawkę

pod czujnym okiem obiektywu ojca

gdy przyjdzie wykonać ci rzut karny

przy pełnym stadionie

czarno-białe zdjęcie z dzieciństwa

stanie się ostateczną wskazówką

są znaki

znaki pozostawione przez zmierzch

przez poranki i południki

same będące znakami

przepraszam

ale już zamknę oczy

to nie może stać się ostatni raz

nic nie dzieje się raz ostatni

to może się zmienia

to nie ja będę niósł swoje ciało

a oni będą nieśli je jedynie

swoim wyobrażeniem

ono będzie niosło się samo

jeszcze bardziej samo

niż jakby to miała nieść się myśl

dlatego

jakżebym mógł się teraz troszczyć o cokolwiek

skoro nawet moje ciało po śmierci

która już dawno nastąpiła

nie będzie moje

ani nawet niczyje

dlatego owszem

mogę cię pocałować

w miejsca jakie tylko pragniesz

ale jakakolwiek z manifestacji

w niczym nie zmieni niczego

bowiem najwyższa świadomość

nie widzi różnicy

pomiędzy życiem a śmiercią

dlatego kochana

patrzę na ciebie

niewidzącym okiem